Przy omawianiu tej problematyki, chciałbym w pierwszym rzędzie życzyć Ci, droga Czytelniczko i drogi Czytelniku, dużo zdrowia, abyś nie musiał(-a) korzystać z usług medycznych.
Kiedy idziemy do lekarza, czy do szpitala, oczekujmy udzielenia pomocy medycznej, która przywróci zdrowie lub przynajmniej poprawi jego stan. Doświadczenie uczy, że nie zawsze te oczekiwania się spełniają. Lekarz nie jest cudotwórcą i w razie choroby nieuleczalnej jest bezradny. Bywa, niestety, jednak i tak, że służba zdrowia zamiast pomocy, przyczynia się do pogorszenia stanu zdrowia pacjenta. Mówimy wtedy o tzw. szkodach medycznych. Są one wynikiem błędów w sztuce lekarskiej, polegających na wadliwej diagnozie schorzenia bądź zastosowaniu nietrafionej terapii, niedbalstwa w leczeniu lub zaniedbań w sprawowaniu opieki szpitalnej. Inną postacią szkody medycznej są nierzadkie przypadki zakażenia w szpitalu żółtaczką.
W razie wyrządzenia szkody medycznej, poszkodowanemu pacjentowi przysługują roszczenia odszkodowawcze. Może więc dochodzić zasądzenia zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, czyli za doznane cierpienia, a w wypadkach poważniejszych, kiedy skutkiem zaniedbań medycznych była utrata zdrowia, także renty z tytułu ograniczenia zdolności do pracy, odszkodowania za utracone zarobki, zwrotu poniesionych dodatkowych kosztów leczenia, odszkodowania z tytułu zwiększonych kosztów utrzymania oraz z powodu utraty szans życiowych na przyszłość. Są to typowe roszczenia, przysługujące w razie odniesienia szkody na osobie.
W niektórych przypadkach w grę wchodzi także roszczenie o zadośćuczynienie za naruszenie praw pacjenta (najczęściej poprzez brak zadośćuczynienia obowiązkowi informacyjnemu). Więcej piszę o tym tutaj: Odpowiedzialność za naruszenie praw pacjenta.
Trzeba podkreślić, że roszczeń tych nie dochodzi się od Skarbu Państwa ani od gminy (powiatu), lecz od konkretnej placówki służby zdrowia (zakładu opieki zdrowotnej, czy szpitala klinicznego), w którym doszło do wyrządzenia szkody pacjentowi. Odpowiedzialność samego Skarbu Państwa wchodzi w rachubę wyjątkowo, kiedy leczenie łączy się z podejmowaniem działań o charakterze władczym i możliwością stosowania przymusu.
Na marginesie warto wspomnieć, że świadczenia zdrowotne w naszym kraju są finansowane ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia i przekazywane są przez ten Fundusz zakładom leczniczym na podstawie zawartych z nimi umów. Co do zasady, Fundusz odpowiada wobec każdego z tych zakładów za wartość świadczeń uzgodnioną w zawartej z nim umowie. Jednakże w orzecznictwie przyjmuje się, że Fundusz ponosi on odpowiedzialność także za tzw. świadczenia ponadlimitowe, jeżeli zakład leczniczy miał obowiązek wykonania ich z mocy ustawy (chodzi o przypadki nagłe, w których istnieje konieczność udzielenia pomocy zdrowotnej ze względu na zagrożenie życia lub poważnego zagrożenia pogorszenia stanu zdrowia pacjenta (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 sierpnia 2004 r., III CSK 365/03, czy wyrok z dnia 15 grudnia 2005 r., II CSK 21/05).
Na koniec chciałbym dodać, że procesy odszkodowawcze o naprawienie szkód medycznych należą do skomplikowanych. Dochodzi bowiem w nich do zderzenia poszkodowanego chorego człowieka z biurokracją służby zdrowia, która często nie przyznaje się do popełnionych uchybień i zaniedbań, nie mówiąc już o błędach. Rzadkie są tu (na szczęście) tak oczywiste błędy jak pomylenie chorych przeznaczonych do operacji, czy pozostawienie zaszytego przedmiotu w polu operacyjnym. Na ogół trzeba prowadzić żmudne ustalenia celem wykazania, że doszło do określonych uchybień ze strony personelu medycznego, których następstwem jest odniesiona przez pacjenta szkoda. Z reguły istnieje konieczność powołania biegłego lub zespołu biegłych.
Podziel się:O autorze
Witaj,
nazywam się Jan Górski.
Jestem adwokatem specjalizującym się w prawie cywilnym, między innymi w sprawach o zasiedzenie.
Współautorem bloga jest adwokat Michał Górski, doktor nauk prawnych.
Zapraszamy do kontaktu, jak również na naszego drugiego bloga o zasiedzeniu.

Szanowni Państwo,
zachęcam do pozostawiania swoich pytań, wątpliwości i uwag w formie komentarzy. Obiecuję, że w miarę możliwości czasowych będę na nie odpowiadał.
Z poważaniem, adw. Jan Górski